sobota, 4 listopada 2017

Zaduszki i pieśni dla zmarłych

    Co to są Zaduszki, to nikomu nie trzeba tłumaczyć. Dla porządku napiszę kilka słów. Zaduszki są Wspomnieniem Wszystkich Świętych Zmarłych. W kościele katolickim święto to wypada 2 listopada tuż po dniu Wszystkich Świętych. W Polsce święto to obchodzone jest od czasów pogańskich i oprócz uroczystości religijnych należy tego dnia odwiedzić cmentarz, zapalić lampki, pomodlić się. To tak w skrócie i to bardzo dużym.
    Jednak niewiele osób wie i pamięta o tradycji śpiewania pieśni zmarłym. Dawniej ludzie często umierali w domach. Bardzo starym zwyczajem, do dziś podtrzymywanym jest odwiedzanie zmarłego i czuwanie przy nim. Zasłaniano okna i lustra, zatrzymywano zegary, powstrzymywano się od głośnych rozmów i żartów. Następowała tak zwana "pusta noc", czyli czuwanie, modlitwa i śpiewanie przy zmarłym. Kościół z tym obyczajem walczył już od średniowiecza, jednak przetrwał on do naszych czasów. Pogrzeb następował mniej więcej po trzech, czterech dniach od śmierci. Z ceremonią związanych było wiele obrzędów i zwyczajów, np kolejność osób w kondukcie była dość ściśle określona.
    Ale dzisiaj chciałam Wam opowiedzieć o niezwykłym projekcie zachowania tradycji pieśni wykonywanych podczas czuwania.
W tym roku dzięki jednej z koleżanek Monice, miałam zaszczyt uczestniczyć w "Pieśniach do śmierci". Nazwa wydawać by się mogła nieco makabryczna, ale wcale tak nie jest. Wszak śmierć i następujące później obrzędy i przeżywanie żałoby jest jednym z elementów naszego życia.
    Otóż grupa młodych osób postanowiła ocalić od zapomnienia pieśni śpiewane przy zmarłym. Jeżdżą po wioskach w okolicy Węgrowa, szukają śpiewaków, nagrywają... Łatwo brzmi? Jak się o tym, pisze, to wygląda prosto, ale to wcale nie jest aż takie łatwe. Trzeba odszukać osoby, które tą tradycję pamiętają, znają teksty i melodie, namówić do spotkania, śpiewania....Następnie nagrać i samemu nauczyć się. Ale to nie koniec, żeby tradycja nie zaginęła trzeba ją rozpowszechniać. Dlatego też ci młodzi ludzie organizują różnego rodzaju wspólne śpiewanki, koncerty, prowadzą bloga, niedługo wydadzą swoją płytę. Na swoim blogu udostępniają teksty, również z melodią. Prezentują śpiewaków i ich śpiewniki.
    A ja z ogromną przyjemnością uczestniczyłam w zaduszkowym śpiewaniu, chociaż z moim bólem gardła więcej słuchałam niż śpiewałam...
    Warto zapamiętać i w następnych latach również razem pośpiewać: "Pieśni do śmierci".




   

2 komentarze:

  1. Niebywale, nigdy o tym zwyczaju nie slyszalam. Brawo młodzi, ze macie sile i ochote zachować ten zwyczaj od zapomnienia. Dorotko, a Tobie dzięki za przybliżanie i propagowanie pięknych tradycji z tego regionu.


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haniu, dla mnie też wiele rzeczy jest nowością. Im dłużej szukam, tym mniej wiem :) Już samo odkrywanie jest ogromną radością i satysfakcją.

      Usuń